Chwila prawdy

Niedawno zostałam mamą. Dzieiejszy artykuł będzie o tym, jak ja odnalazłam się w roli mamy, wcale nie tak dobrze, jakbym tego chciała. Będzie o cieprliwości i konsekwencji, której nierzadko mi brakowało.

Całą ciążę się do tego przygotowywałam, czytałam, uczyłam się, przeszłam szkołę rodzenia. Miało być pięknie, moje kochane dziecko miało spać, jeść i brudzić pieluszki. Zakupiłam kołyskę, przód – tył – najlepiej dla rozwoju – tam maleństwo będzie spać, w nocy trochę pobujam i uśnie. Matka behawiorystka – do łóżka nie weźmie. Takich założeń miałam więcej, np. moje dziecko miało spać słodko na tarasie, a ja miałam czytać książki i dłubać w ziemi. Mogłabym bez końca wymieniać jak miało być…

A tymczasem…..
Urodziła się wspaniała księżniczka, która potrafi bardzo głośno manifestować potrzeby. Ma niesamowitą chęć przytulania, więc nosimy się na rękach, w nocy też się przytulamy. Wózek tylko mamie się podoba, może dlatego, że czarny 😉

I tutaj przeżyłam zderzenie ze ścianą, kilka tygodni walczyłam, wstawałam w nocy, po kilka godzin odkładałam córkę do „wspaniałej” kołyski. Dopiero teraz zrozumiałam rodziców, którzy pozwalają na za dużo dziecku, nie są konsekwentni.

Nastąpiła chwila zastanowienia i… działanie

Zaczęłam szukać, wnikliwej zastanawiać się nad zachowaniem córki, konsultować się ze specjalistami. Postanowiłam się nie poddawać i dojść z moją księżniczką do kompromisu, chociaż ciężko dogadać się 2 – miesięcznym bąblem. Tak na marginesie, to już nie mogę się doczekać jak zacznie mówić, mam nadzieję, że wtedy będziemy mogły porozumiewać się werbalnie z lepszym skutkiem.
Plan został opracowany mający na celu poprawę naszego wspólnego życia. Zaczęłam wdrażać, krok po kroku. To była i jest dla mnie największa lekcja cierpliwości i konsekwencji. Na szczęścia mamy małe sukcesy, nawet mam czasem chwilę, żeby dla Was znowu coś napisać.

Teraz jeszcze bardziej podziwiam wszystkie mamy i swoją też, a szczególnie mamy dzieci z trudnościami. Ile te wszystkie kobiety musiały wykazać cierpliwości i konsekwencji, aby wspierać rozwój dzieciaków ze spektrum. Ile łez wypłakać, zagryźć zęby i czekać. Zawsze szanowałam i podziwiałam rodziców dzieci, szczególnie tymi z trudnościami. Podziwiałam za walkę o dziecko, ale tak naprawdę dopiero teraz zrozumiałam jakie to trudne.

Podsumowując, wydaje mi się, że najważniejsza jest cierpliwość i konsekwencja w pracy z dziećmi. Dużo łatwiej jest być cierpliwym w pracy, niż w domu, do swojego maluszka.

A mówią, że małe dzieci – mały problem. Już się boję co będzie dalej.

Komentarze:

  1. Niestety wychowania dzieci nie moglaby nauczyc zadna szkola, bo kazde jest inne, ma inne potrzeby. My jako rodzice musimy kierowac sie nasza intuicja i rozsadkiem. Cierpliwosc raz sie ma, raz nie… a i konsekwencje czasem warto odpuscic dla komfortu zwlaszcza takiego malenstwa, ktore nie jest jeszcze w stanie wytlumaczyc nam co jej/jemu dolega. Sama dopiero przy drugim dziecku zrozumialam wiele swoich bledow wychowawczych, przy trzecim czuje sie juz jak mama profesjonalostka, ale to wymaga duzego zrozumienia dla tych moich pociech… zrozumienia, ze roznia ich charaktery, kazde ma inne potrzeby i wymagania na poszczegolnych etapach zycia. Traktuje to jako najwieksze wyzwanie zycia, ktore nas rodzicow nieskonczenie uczy wiele nowego i niespodziewanego. Zycze wam samych przyjemnosci we wzajemnym poznawaniu siebie. Relacja rodzic-dziecko, jest niepowtarzalna!

Comments are closed.