Nuda okołoświąteczna

Minęły święta dla nas oznacza to wspaniały czas, a niestety dla dzieci często kojarzy się ze słowem nuda.  My dorośli mamy wtedy co robić, odpoczywamy przebywając z innymi. A tymczasem co dzieje się z dziećmi?
Niestety nasze pociechy bardzo się nudzą. Dzieciom i nastolatkom długie godziny spędzone przy stole dłużą się.

A przed świętami? Godziny przygotowań, a dla dzieci to też nuda. Aż szkoda tak wiele zmarnowanego czasu i rąk do pracy. Podczas przygotowań możemy „załatwić” wiele nauki, szczególnie z młodszymi dzieciakami:

trening matematyczny
Dziecko może nam wszystko odliczać, trochę starsze warzyć, odmierzać, czyli gromadzić wszystkie składniki. Każda osoba gotująca zaoszczędzi w ten sposób przynajmniej 30 minut. Nie wspominając przy tym ile będzie frajdy.

Integracja sensoryczna
O integracji sensorycznej wiele teraz się mówi, ludzie dostrzegają jak to ważne, jednocześnie zapominając o niej na co dzień. Lepienie pierogów, mieszenie ciasta – to najlepsze ćwiczenia dla małych rączek.

Czytanie
Wiele dzieci, nawet starszych ma problem z postępowaniem zgodnie z instrukcją, rozumieniem czytanych tekstów i tutaj znów kłania się kuchnia, a dokładniej czytanie przepisów. Zamiast wysyłać dzieci do czytania pokażmy im praktyczną wiedzę, pokażmy, że umiejętności szkolne naprawdę są potrzebne w życiu.

Motoryka mała
Wspólne robienie dekoracji świątecznych, ubieranie choinki to najlepsza zabawa a przy tym świetne rozwijanie umiejętności manualnych, koordynacji oko – ręka. Czasem nie trzeba wiele, żeby osiągnąć dobre rezultaty.

Wszystko co wyżej opisałam można stosować cały rok, nie tylko w święta. Uwierzcie mi, to zaprocentuje. Zadbajcie o to, aby nuda nie kojarzyła się z czasem spędzonym z rodziną, a dobra zabawa. Wiem, że są też osoby, które tak robią i Wam należą się ogromne brawa, każdego dnia dbacie o rozwój swoich pociech.

A po przygotowaniach następują święta… tutaj mój apel do Was kochani Rodzice zadbajcie też o to, aby dzieci miały zajęcia. Ostatnio rozmawiałam z dziećmi o świętach, każde mówiło, że to przede wszystkim nuda. Przy stole muszą czekać aż wszyscy zjedzą, później dorośli długo rozmawiają, a dzieciaki nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Oczywiście wszystko oprócz prezentów.  Zapytałam co można zrobić, aby też im było przyjemnie.

Oto kilka propozycji dzieci:

dzieci siedzą z dziećmi – nie rodzinami, a osobno, ale też najlepiej przy jednym stole, żeby zawsze mogły podejść przytulić się

wspólne gry – dzieci proszą, aby wszyscy mogli się razem bawić przy planszówkach, kalambury, karaoke, kolędowaniu. Dzieci się zastanawiały dlaczego, gdy są sami z rodzicami razem grają, śpiewają, a nagle, gdy wszystkich jest jeszcze więcej, czyli dorośli mówią, że weselej, jest smutniej?

możliwość zabierania ulubionych zabawek do rodziny – dzieci mówiły, że z telefonów mogą zrezygnować bo wiedzą, że nie wypada, ale może chociaż zabawki?

Więcej postulatów dzieci nie miały, nie chciały za dużo wymagać. Pomyślałam, że to naprawdę smutne. Zastanówmy się jak niewiele trzeba, aby uszczęśliwić małego człowieka, który jest dla nas najważniejszy na świecie.